Zamknęłam za Harrym drzwi i oparłam się o nie plecami, chowając twarz w dłoniach. Zjechałam po nich na podłogę i objęłam nogi ramionami, podciągając je pod samą szyję. Nie wiedziałam co mam dalej zrobić. Byłam teraz kłębkiem nerwów, dłonie niekontrolowane drżały, oddech był przyspieszony a obrazy w mojej głowie zlewały się w jedną wielobarwną plamę. Wzięłam kilka głębokich wdechów.
Musiałam wyjaśnić Harry'emu co oznaczają skrzydła anioła Razjela. Było to jednak tak skomplikowane, tak nielogiczne i tak niedorzeczne że nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć. Moja opiekunka w domu dziecka zawsze powtarzała "Jesteś wyjątkowym dzieckiem." a ja nigdy nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, co oznaczają jej słowa. Jako dziecko wszystko traktowałam inaczej.
Wstałam z podłogi i ruszyłam w stronę łóżka, na którym leżały moje bagaże. Walizka była rozpięta ukazując swoje wnętrze czyli pogniecione ubrania oraz bieliznę jak i kosmetyki czy leki. Zaczęłam je układać do komody znajdującej się w moim nowym pokoju. Wszystkie rzeczy momentalnie znalazły swoje miejsce w pokoju, na ścianach, parapecie, półkach czy szafkach i komodach lub biurku i toaletce. Kiedy skończyłam, położyłam się na łóżko. Zmęczenie uderzyło we mnie z nagłą siłą, więc uznałam że najlepszym wyjściem będzie prysznic. Zwlokłam się leniwie z łóżka i wyjęłam z komody ręczniki oraz luźny dres i przewiewną koszulkę. Z toaletki chwyciłam kosmetyczkę i wyszłam z pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i zeszłam po cichu po schodach na dół.
Znowu znalazłam się w jasnej kuchni. W zlewie były jeszcze naczynia po moim śniadaniu, na stole leżała poranna gazeta. Wszystko prezentowało się normalnie.
Przeczesałam wzrokiem pomieszczenie. Na prawo, zaraz jak się schodziło ze schodów był jasny korytarz prowadzący do salonu. Cały dom był w odcieniu bieli, szarości oraz czerni. Nowoczesny. Widać, że Harry ma dużo pieniędzy.
Weszłam do pokoju. Był bardzo duży, przeciwległe ściany były zajęte przez duże okna ukazując widok ogrodu. Na kanapie leżał Harry, kiedy mnie zobaczył usiadł się i zmierzył wzrokiem.
- Um, mogę wziąć prysznic?- bąknęłam, rozglądając się wszędzie, byleby tylko nie patrzeć w zielone oczy chłopaka.
- Jasne- powiedział łagodnie.- Idziesz tutaj prosto, i pierwsze drzwi po prawej.
Pokiwałam głową. Przechodząc obok Harry'ego poczułam że sie na mnie patrzy, dlatego szybko przyspieszyłam kroku.
Harry
Podniosłem się z łóżka gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Rzucając telefon na szklany stół ruszyłem w kierunku przedpokoju. Nikogo się nie spodziewałem. Nacisnąłem klamkę i uchyliłem drzwi.
Cholera.
W progu stał blondyn, ubrany w białą bluzkę oraz czarne spodnie. Na nosie czarne, eleganckie okulary a w nosie mały kolczyk. Uśmiechał się cynicznie. Cały Andy.
- Co ty tutaj robisz?- warknąłem, wychodząc z domu. Zamknąłem za sobą drzwi nie chcąc aby Lily dowiedziała się o jego wizycie. O wizycie faceta który chciał ją najprawdopodobniej zgwałcić.
Stanąłem przed nim. Był mniej więcej mojego wzrostu, może trochę wyższy. Zacisnąłem mocno zęby. To przez niego cały ten bałagan.
- Mi Ciebie też miło widzieć, Harry- zdjął okulary, zawieszając je na koszulce. Wsadził ręce w kieszenie spodni.- Więc u Ciebie jest ta mała ...
- Posłuchaj, Andy- nachyliłem się w jego stronę siląc się na spokojny ton głosu.- Nie wiem po co tu przychodzisz i zawracasz mi dupę tym bardziej, że to przez Ciebie jest cały ten syf.
- Wyluzuj. Wiem że zawaliłem na całej linii. Już miałem rozmowę z Charliem, jednak nie tylko ja go zawiodłem. Ty również.
- W jaki sposób?
- Pomogłeś jej. Gdybyś zostawił ją w spokoju, nic by się nie wydarzyło, i by mnie tu nie było. Uwierz, że oglądanie Twojej krzywej mordy też mnie nie cieszy- skrzywił się.
- Wzjamenie. Ale zauważ, że wtedy najprawdopodobniej...
- Dobra, koniec- przerwał mi ruchem dłoni.- Przyszedłem Cię poinformować że Vanessa przekazała przesyłkę Grimmel, obyło się bez zbędnych negocjacji. Charlie już zamówił towar u Tessy, więc powiedział że niedługo możesz się spodziewać zlecenia. Co do umowy z Kedrick...- westchnął.- Charlie nie jest zbytnio do niej przekonany. Twierdzi, że nie można im zaufać, tym bardziej że zasiada tam Hool, ten stary frajer który niedawno wydał Bloodów w ręce policji. Ja bym na jego miejscu wycofał się i nawiązał współpracę z Demnes, przynajmniej ich opinia nie jest zniszczona.- uśmiechnął się lekko mrużąc oczy w słońcu.
- Hool już dawno powinien siedzieć za kratkami- rzuciłem.- Przez niego nie można było przyjmować zleceń, teren był pod ciągłym nadzorem policji. Ciekaw jestem jak Van przekonała Grimmel że towar jest dobry.
- Dobrze wiesz jak- wyszczerzył zęby. Wywróciłem oczami, modląc się żeby już sobie poszedł.
"Harry?" Z wnętrza domu dało się usłyszeć cichy głos Lily. Cholera, niech on jak najszybciej się wynosi, jednak blondyn nadal stał swobodnie, unosząc w górę brwi. Odwróciłem się w jego stronę.
- Wynocha- syknąłem, kiedy usłyszałem kolejne wołanie. Najwyraźniej nic sobie z tego nie zrobił, nadal stał w tym samym miejscu, rozbawiony.
- Nie sądzisz że powinienem z nią porozmawiać?- zaczął kręcić okularami wokół palca, opierając się nonszalacko o czarne volvo, które stało na podjeździe. Zacisnąłem mocniej ręce starając się opanować.
- Nie- powiedziałem tylko próbując nad sobą zapanować.
- A ja myślę że tak- uśmiechnął się drwiąco. W tym samym momencie drzwi się otworzyły. Odwróciłem się zaskoczony, w drzwiach stała dziewczyna, patrząc zdezorientowana na naszą dwójkę.- Hej, mała- Andy ukazał rząd śnieżnobiałych zębów.
Lily
Zamarłam, rozpoznając ten sam chrypliwy głos, ten sam kolor włosów, te same oczy. Jednak teraz nie czułam strachu. Blondyn prezentował się normalnie, inaczej niż wtedy. Twarz rozświetlał promienisty uśmiech, oczy świeciły jasnym blaskiem. Wyglądał jak anioł.
- Lily- Harry ruszył w moją stronę, ostrożnie, jakby bał się że za moment rzucę się do ucieczki.- To jest Andy- przedstawił mi chłopaka. Spojrzałam w jego oczy. Widać w nich było... Spokój. Oraz lekkie znudzenie.
- On...- wykrztusiłam, wskazując palcem na blondyna.- On wtedy...
- Ehh..- Andy wywrócił oczami.- Przepraszam za tamto, byłem pijany a wiesz, takie dziewczyny...- oblizał usta, skanując mnie oczarowanym wzrokiem od stóp do głów. Przegryzłam nerwowo wnętrze policzka. Nie wiedziałam czy mam to potraktować jak komplement.
Spojrzałam na Harry'ego. Był spięty, jednak udawał że nic go nie interesuje.
- Więc jesteś Lily, ślicznotko?
Pierwszy raz chłopak zwracał się do mnie w ten sposób. Nie byłam w stanie oderwać od niego wzroku, pochłaniałam każdy skrawek jego ciała.
- Tak- odpowiedziałam, przesuwając się niepewnie w stronę Harry'ego. Zmarszczył brwi, kiedy stanęłam obok niego.
Skąd oni się znali? Kim w ogóle był cały ten Andy? Czego teraz chciał? Dziesiątki pytań cisnęły mi się do głowy, a ja nie znałam na nie odpowiedzi.
Usiedliśmy wszyscy w salonie Harry'ego. Od dłuższego czasu nikt się nie odzywał; Harry wpatrywał się obojętnym wzrokiem w ogród za oknem, Andy bawił się okularami, a ja przenosiłam co chwilę wzrok to na Andy'ego to na bruneta. Moja kobieca strona zwyciężyła.
Dopiero teraz uważniej przyjrzałam sie twarzy Harry'ego; miał duże oczy z magnetyzującymi zielonymi tęczówkami, w których każda dziewczyna jest w stanie utonąć, zatracić się, niczym narkotyk. Kości policzkowe były idealne. Usta...
- Andy, chyba powinieneś już iść- powiedział Harry. Zaskoczył mnie zimny ton jego głosu. Sądziłam że blondyn znowu zacznie się stawiać.
- Też tak sądzę- skrzywił się i podniósł z fotela. Założył okulary na nos. Spojrzałam na niego zdziwiona, kiedy ruszył w moją stronę. Stanął naprzeciwko mnie i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy. Kiedy wierzchem dłoni musnął delikatnie mój policzek, po moim ciele przebiegł niesamowicie przyjemny dreszcz. Chłopak pochylił się w moją stronę.
- Do zobaczenia, mała- wyszeptał mi na ucho. Zachłysnęłam się powietrzem, słysząc ton jego głosu. Paraliżował mnie. Rzucił niedbałe spojrzenie na bruneta który z trudem się powstrzymywał żeby się na niego nie rzucić. Uśmiechnął się krzywo.- Cześć, Harry- powiedział i ruszył w stronę drzwi. Po chwili zamknęły się z głośnym trzaskiem.
Zapanowała niezręczna cisza. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak się zachować, co mam myśleć o zachowaniu Harry'ego i Andy'ego.
Spojrzałam nieśmiało na chłopaka, który wpatrywał się wprost w moje oczy. Przełknęłam głośno ślinę, próbując nie utonąć w jego tęczówkach.
- Miałaś mi wyjaśnić o co chodzi- odezwał się. Jego głos był ochrypły.
Tego się obawiałam najbardziej. Że stanę przed wyborem; prawda albo kłamstwo. To tak, jakby stanąć przed wyborem sukienki wieczorowej.
Usiadłam na kanapie, odchylając głowę do tyłu. Zamknęłam oczy, poczułam że Harry siada obok mnie.
Wspomnienia uderzyły we mnie z nagłą siłą.
" -Lily? Lily!- po pokoju rozniósł się głos jednej z opiekunek domu dziecka w Londynie. Mała dziewczynka z dwoma, grubo zaplecionymi warkoczami siedziała na parapecie, z nosem przyklejonym do szyby, zafascynowana otaczającym ją światem.
- Tu jesteś- starsza Pani westchnęła z ulgą i podeszła do dziewczynki. Usiadła na krześle i przez chwile ją obserwowała.
- Ta Pani przypomina wróżkę- powiedziała oczarowana Lily, wskazując na jedną z pań które szły ulicą. Opiekunka zerknęła na nią. Wiedziała, że zaczyna widzieć crepuscolo mondo*. Młoda Guerriero Ombra** zaczynała fascynować się tym światem. Swoim światem.
- Mam dla Ciebie prezent- opiekunka pochyliła się w stronę dziewczynki. Ta spojrzała na nią z zainteresowaniem kiedy wyjęła z kieszeni swojej sukni medalion i zawiesiła na szyi dziewczynki.
- Armazjel ritorni, potrebbe essere superato solo da chi appartiene alla famiglia di White. Ultima bambino sarà il Guerriero Ombra e dopo la sua conversione a scatenare il demone Parilante. Raziel vi farà risparmiare le ali- wypowiedziała te słowa. Łańcuch zaczął się jarzyć złotym blaskiem. 7 letnia Lily zrozumiała co do niej powiedziała."
Instynktownie złapałam się za łańcuszek, który wisiał na mojej szyi. Spojrzałam na chłopaka, kiedy poczułam jak łza spływa po moim policzku. Nawet nie wiedziałam kiedy zaczęłam płakać.
- Nie mogę, Harry- wyszeptałam, chowając twarz w dłoniach. Harry widząc co się ze mną dzieje, niepewnie złapał moją rękę i ścisnął ją lekko. Wytarłam oczy, wpatrywał się we mnie łagodnym wzrokiem. Odwróciłam twarz w jego stronę. Otarł niepewnie moje policzki, marszcząc przy tym brwi. Miał przyjemnie ciepłe dłonie.
- Rozumiem- pokiwał twierdząco głową. Uśmiechnął się lekko, kiedy przegryzłam wnętrze swojego policzka.
Moje życie przypomina jakiś nieudany, tani program telewizyjny a ja gram w nim żałosną główną rolę, zarabiając marne grosze. Staram się funkcjonować normalnie, jednak przy moich zdolnościach jest to niemożliwe. Chciałabym tylko znaleźć gdzieś przycisk "wyłącz" i zakończyć ten cały cyrk.
Harry
Nie wiedziałem co sie ze mną działo, jak widziałem Andy'ego który dotykał Lily. Jak się do niej zwracał. Coś wtedy we mnie pękało, nie wiedziałem jak to nazwać. Jak ona sie na niego patrzyła i na odwrót. Chyba zapomniała że jeszcze pare dni temu chciał ją do jasnej cholery zgwałcić.
Cieszyłem się że Charlie będzie miał dla mnie zlecenie, w końcu będę mógł się ruszyć z domu. Tylko teraz problem, znowu z brunetką- nie mogę jej zostawić samej w domu. Ale tym bardziej nie mogę jej o tym powiedzieć, nie miałem bladego pojęcia jak na to zareaguje. Jak to przyjmie. Co o mnie pomyśli.
To wszystko stało się takie pokręcone, przez jedną dziewczynę. Jedną, zwykłą dziewczynę mieszkającą w Londynie. Cholera.
Widziałem jak Lily zasypia na kanapie, oglądając discovery channel. Siedziałem w fotelu i bez większego zainteresowania oglądałem film o jaszczurkach.
- Która godzina?- wyszeptała cicho. Spojrzałem na nią; przcierała ręką zasypane oczy, poprawiając wygniecioną bluzkę. Spojrzałem na zegarek.
- 23- wstałem i skierowałem się do kuchni. Nalałem sobie soku pomarańczowego i pociągnąłem spory łyk. Gardło paliło mnie żywym ogniem.
- Skąd znasz Andy'ego?- zapytała nieśmiało Lily, podchodząc do mnie owinięta w koc.
- Biznes- odpowiedziałem krótko, odstawiając szklankę obok.
- Jaki?
- Nie Twoja sprawa- warknąłem. Kiedy by zadawała więcej pytań, nie mógłbym się z nich wyplątać.
- Mieszkam tu, więc powinnam wiedzieć- odpowiedziała. Spojrzałem na nią, znowu zaczynała mnie denerwować tą swoją nieugiętością.
- Idź spać- rzuciłem, idąc w kierunku salonu. W po drodze zrzuciłem z siebie koszulkę i cisnąłem ją na ziemię.
Położyłem się na kanapie w miejscu gdzie przed chwilą leżała Lily. Usłyszałem jej kroki kiedy chciała iść na górę.
- Chodź tu na chwilę- usiadłem. Po chwili dziewczyna zjawiła się obok mnie.- Nie chcę żebyś spotykała się z Andym- usiadłem, wpatrując się w oczy Lily. Spojrzała na mnie zaskoczona, a pomimo słabego światła jakie dawał włączony telewizor, zauważyłem rumieńce które wkradły sie na jej policzki.
- Wcale nie mam zamiaru się z nim spotykać- bąknęła urażona.- A nawet jeśli, to dlaczego miałbyś mi tego zabronić?
- Bo wiem jaki on jest- położyłem się dalej na łóżku. Dziewczyna tylko prychnęła i pomaszerowała na górę.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez wielkie okna do salonu, prosto na moją twarz. Mruknąłem tylko coś pod nosem i odwróciłem się w drugą stronę, nakrywając kołdrę na głowę.
Moment.
Skąd ją miałem? Wydawało mi się, że zasypiałem pod kocem...
Lily
Podniosłem się do pozycji siedzącej, biorąc swój telefon do ręki. Zerknąłem na wyświetlacz: była 10 rano. Wstałem i ruszyłem w kierunku łazienki, z zamiarem wzięcia orzeźwiającej kąpieli.
Lily
Stałam w płomieniach. Krąg parzących języków oddzielał mnie od reszty płonącego świata. Przerażona rozejrzałam się na boki, szukając możliwej drogi ucieczki.
Wszędzie słychać było wrzaski, krzyki, płacze oraz dźwięki które nie należały do ludzi. Ani do zwierząt. Trzaski, chrupania, wycia, skrzeki. Modlitwy.
Chciałam się stąd wydostać. Pragnienie było tak silne, jak nigdy wcześniej. Chciałam wydostać się z tej pułapki i pomóc tym wszystkim ludziom. Walczyć.
Poczułam coś parzącego i bardzo ciężkiego w ręce. Zerknęłam na dół i ku mojemu zaskoczeniu, trzymałam w ręce miecz. Podniosłam go na wysokość oczu; złota rękojeść była ozdobiona błękitnymi oraz czerwonymi diamentami, drobnymi, tworzące coś na kształt kwiatu. Przez moje palce przepływała jakaś silna energia, owładająca całe moje ciało. Zamknęłam oczy wśród apokalipsy.
Usłyszałam płacz małego dziecka. Spanikowana rozejrzałam się dookoła, jednak brama ognia zasłaniała mi cały widok na świat.
Na prawej ręce, w miejscu gdzie trzymałam miecz, skóra zaczęła mnie parzyć, jakbym włożyła ją do ognia. Myślałam że może faktycznie ogień rozprzestrzenił się, pochłaniając moją dłoń. Przerażona spojrzałam na nią- od nadgarstka, do łokcia była opleciona tatuażem na kształt skrzydeł anioła. Skóra w tym miejscu była cała czarna, jak atrament. Tatuaż był stworzony z grubych i cienkich linii. Miałam wrażenie że już gdzieś coś podobnego widziałam.
Kolejny płacz dziecka zmusił mnie do podjęcia kolejnego kroku. Kiedy ból nasilił się w ręce, miecz omal nie wypadł mi z ręki.
Nie wiedząc co robię, krzyknęłam i z całej siły wbiłam go w ziemię. Upadłam na kolana, wśród kurzu i duszących spalin. Byłam bezradna, nie wiedziałam co mam zrobić.
Rękojeść miecza zaczęła sie jarzyć złotym blaskiem tak samo jak moja ręka czy raczej tatuaż. Zacisnełam zęby z bólu. Kiedy usłyszałam wycie, podniosłam wzrok; brama ognia zniknęła, ukazując cały widok.
Zebrało mi sie na wymioty.
Na niebie latały różne stworzenia. Niektóre miały łuski na całym ciele, inne skórę a jeszcze inne były jej pozbawione. Długie, płonące języki kreśliły na czerwonym niebie niebezpieczne znaki. Na ziemi wszystko sie paliło. Trawa, drzewa. Ludzie w czarnych strojach ze skóry walczyli z najróżniejszymi stworzeniami. To przypominało koniec świata.
Znowu usłyszałam płacz dziecka. Zaczęłam biec na oślep, za płaczem, im go wyraźniej słyszałam, tym bliżej niego byłam.
Przede mną wyrosło coś obrzydliwego.
Jego skóra przypominała spalony węgiel pokryty śluzem, zamiast ust miał tylko dziurę którą okalały ostre zębiska. Długi język jak u węża wystawał z paszczy. Stwór zawył, machając gwałtownie kończynami. Rzucił się na mnie, jednak w porę zdążyłam zrobić unik, tocząc się po ziemi. Szybkim ruchem się z niej podniosłam, kiedy potwór długą macką zakończoną ostrymi jak brzytwa pazurami machnął w moim kierunku. Nie trafił. Przebiegłam pod drugą szykującą się do ciosu i znalazłam się za nim. Niedaleko mnie, pare metrów dalej, znajdowało się drzewo. Wspięłam się po nim. Ukucnęłam na długiej gałęzi, przygotowując się do skoku niczym pantera. Kiedy stwór znowu zawył, z gracją skoczyłam mu na plecy. Żołądek podszedł mi do gardła, kiedy ręką dotknęłam jego cielska. Na dłoni miałam ciemno-zieloną maź.
Kiedy znowu się odezwał, przypomniałam sobie że w ręce trzymam miecz. Biorąc potężny zamach, z całej siły wbiłam go mu w plecy. Rozległ się nieprzyjemny dźwięk, jakby ktoś wdepnął w błoto, trzask łamanych kości, i wrzask potwora. Zaczął się rzucać, sprawiając tym samym że zrzucił mnie ze swoich pleców. Wylądowałam na ziemi. Otrząsnełam się z lekkiego szoku i sie jak najszybciej z niej podniosłam.
Leżał na ziemi. Nie ruszał się, co oznaczało że jest martwy. Podniosłam dłoń do ust. Co sie tutaj działo?
Znowu płacz.
Jak najszybciej zaczęłam biec w dalszym kierunku. Płacz był na tyle wyraźny, że stanęłam. Spanikowanym wzrokiem przeczesałam teren. Zatrzymałam się.
Przerażona wpatrywałam się w chłopca o brązowych włosach, usilnie próbując wydostać się z żelaznej klatki. To on płakał.
Rozpoznałam w nim coś znajomego. Ten kolor. Te rysy twarzy ogarnięte przerażeniem. Oczy. Usta. Nos. Wszystko było takie znajome.
Rzuciłam się w jego kierunku myśląc tylko o tym żeby go wydostać. Jakieś uczucie, tak niesamowite mnie pochłonęło kiedy go zobaczyłam. Podbiegłam szybko. Widząc mnie, odskoczył do tyłu patrząc na mnie jednocześnie ze zdziwieniem jak i niepokojem.
- Cii, spokojnie, nie chcę Ci nic zrobić- wyszeptałam nerwowo, mocując się z kłódką. Chłopiec dopadł do mnie, patrząc z niedowierzeniem.
- Lily!- wykrzyczał a łzy zaczęły spływać po jego twarzy. To były łzy szczęścia.
Przeniosłam na niego wzrok, kompletnie zaskoczona. Skąd on znał moje imię? O co tutaj chodzi?
- Skąd wiesz kim ja jestem?
- Błagam, zrób coś- szarpnął kraty, usiłując sie wydostać. Wzięłam kłódkę do ręki. Potrzebny był jakiś klucz.
Podniosłam dłoń z mieczem i przecięłam kłódkę z taką łatwością jakby była z plasteliny. Klatka się otworzyła, chłopiec szybko do mnie dopadł. Zamknęłam go w swoich ramionach, a słone łzy spływały po mojej twarzy, mocząc koszulkę chłopca.
- Już dobrze- wyszeptałam.
- Tak bardzo za Tobą tęskniłem, siostrzyczko.
- Lily..- ktoś szarpnął mną za ramię.- Lily, obudź się...
Zachłysnęłam się powietrzem, otwierając oczy. Byłam zlana potem a twarz miałam mokrą od płaczu. Przycisnęłam dłoń do ust. Rozpłakałam się.
- Już dobrze- przytulił mnie niepewnie Harry.- To był tylko sen...
* Świat Zmierzchu
** Wojowniczka Cieni
________________________________
HEJ MOI KOCHANI!
Tak więc z wielką przyjemnością przedstawiam Wam rozdział 5. Szczerze? Miałam chwilę załamania przy rozpoczęciu pisania ostatniej perspektywy Lily. Nie wiedziałam co mam napisać, kompletny brak WENY. Ale mnie olśniło i szczerze, myślę że nie wyszło wcale tak bardzo źle ;)
Jak widzicie zaczyna sie już trochę dziać i z wielkim podekscytowaniem przedstawiam Wam nową postać:
A N D Y
Przy okazji: BARDZO WAM DZIĘKUJE ZA TE KOMENTARZE POD ROZDZIAŁEM 4!NAPRAWDĘ MNIE TO ZMOTYWOWAŁO, WIĘC ROZDZIAŁ 5 PSTANOWIŁAM WSTAWIĆ WCZEŚNIEJ :)
TAK WIĘC MAM NADZIEJE ŻE TERAZ UZBIERA SIE TU CHOCIAŻ 10 KOMENTARZY <3 WIERZĘ W WAS!
I jestem z siebie dumna, bo i ten rozdział był pisany na telefonie :)
To tyle z mojej strony :) Bardzo mocno Was kocham, dziękuję i do następnego rozdziału <3
PS. Jeżeli już komentujecie to bardzo Was proszę o SZCZERĄ opinię, a jeżeli komentujecie z Anonima- o podanie swoich pseudonimów którymi się będziecie podpisywali czy nazwy z twittera :)
Właśnie- JEŻELI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH, NOTKACH, PODAJ MI SWOJĄ NAZWĘ Z TWITTERA- BĘDĘ CIĘ INFORMOWAŁA!
C Z Y T A S Z = K O M E N T U J E S Z
OMG
OdpowiedzUsuńOMG
OMG
OMG
OMG
SCENA Z ANDYM I TO ZDJĘCIE WYGRAŁO MÓJ DZISIEJSZY DZIEŃ BSISHKWDKSKSJSKAJWOSJSJ
A TEN SEN LILYTAKI DZIWNY I TEN CHŁOPOEC...... TO HARREH? O.o
JEZU JARAM SIĘ JAK PARÓWKA XD HJDJIDIWJJDIAJDJJDJSJW A TO ZDJĘCIE JAMIEGO JESZCZE TO POGARSZA MATKO DSJSIWBKDHDODHOBAJW
- Ala aka @uncivilstyles
BOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOŻEEEEEEEEEEEE MOJE SERCE
OdpowiedzUsuńJEZU DZIEWCZYNO KOCHAM CIĘ NORMALNIE TO OPOWIADANIE JEST NAJLEPSZE JAKIE KOEDYKOLWIEK CZYTAŁAM! TEN SEN LILY.... JEZU, TAKI PERFECT, TAKI NIESAMOWITY... A TEN CHŁOPIEC.... TRZYMASZ W NAPIĘCIU
NIE ROZUMIEM JAK MOŻNA TAK DOSKONALE PISAĆ, TAK.... PERFECT. KOCHAM CIĘ I WENY ŻYCZĘ!!!
@dujulowmi
Problemy z oddychaniem.... Boże, umieram *____________*
OdpowiedzUsuńbooooooże
OdpowiedzUsuńokej ten sen
djhndxkifhcndskidhnd to jest g e n i a l n e
Harry robi sie zazdrosny ? xd
tylko czekać na nowe <3
Kto jest za tym, żeby założyć nowy fandom "Julkanators" ?
OdpowiedzUsuńcudowny, ale nie chciałabym, aby to Harry okazał się jej bratem ;c oni są dla siebie stworzeni ♥ tak samo jak Clary i Jace w darach anioła :3
OdpowiedzUsuńyey to jest świetne, a ten sen taki tajemniczy... ;P kocham tego bloga
OdpowiedzUsuń@Misiaczus_
OdpowiedzUsuńJEZUS MARIA UWIELBIAM TEGO BLOGA , A TO OPOWIADANIE JEST CUDOWNE!!!!!!
OdpowiedzUsuńjhfbvfjkvnfklvnfdvkfjvnykvj hkf nie wiem co ma teraz ze sobą zrobić , trzeba czekać na następny rozdział . Na serio ten ci wyszedł świetnie . Od początku podobał mi się pomysł z dodaniem fantastyki do opowiadania , ale nie spodziewałam się że wyjdzie tak dobrze !!! djhsjfvnfsvflvnfvfjvjkfvniergfbiy fdvnrvjrhjinrhjurhujbtrffh O BOŻE JUŻ NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ !!!!!!!!1111 czekam na następny rozdział xx
Tris
Piszesz niesamowicie czekam.na następny rozdział .Czytałan wcześniejsze ale niestety nie zostawiłm komentarza .Postaram sie to nadrobić .Pisz dalej czekam na next'a
OdpowiedzUsuńCo mają do tego wszystkiego skrzydła Razjela? Bo nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńSkrzydła mają za zadanie chronić Lily ;) jednak nie będę mówiła przed czym, wszystko w swoim czasie
UsuńDawaj next, wszyscy czekamy. Jesteś genialna naprawde masz wielki talent. Pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńDzięki za wysłanie mi linka do bloga, opowiadanie jest naprawdę świetne i muszę przyznać, że wciągnęłam się już po przeczytaniu pierwszego rozdziału.
OdpowiedzUsuńUwielbiam głównych bohaterów. Lilly z jednej strony próbuje być twarda, ale tak naprawdę w śroku nadal jest małą, strachliwą dziewczynką. Harry natomiast przypomina typowego Bad Boya, jednak pod tą twardą skorupą kryje się również wrażliwy chłopak.
Ogólna fabuła opowiadania jest bardzo ciekawa i sprawia, że z niecierpliwością czeka się na kolejne rozdziały.
Życzę ci mnóstwo weny do dalszego pisania.
Pozdrawiam xx
PS. Mogłabyś informować mnie o kolejnych rozdziałach.
@twinkleineye
Po prostu to opowiadanie w przyszłości może osiągnąć sukces na skalę światową
OdpowiedzUsuńDarcy
ajajajajajajajajaja .*.* KOCHAM CIEBIE I TWOJE OPOWIADANIE <3 ja chcę więcej! :* /Julka <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChcę więcej :) Proszę o next :D
OdpowiedzUsuńnie ogarniam...czemu Andy na zdjęciu jest kobietą przecież próbował zgwałcić Liliy, a poza tym Andy to męskie imię xd
OdpowiedzUsuńAndy na zdjęciu nie jest kobieta, to mężczyzna ;) polecam wpisanie w Google grafika Jamie Bower bo to on wciela sie w postać Andy'ego :)
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG PŁACISZ MI ZA WSZYSTKICH LEKARZY! KARDIOLOGA PSYCHIATRĘ I WGL. KOCHAM CIĘ SERIO ♥
OdpowiedzUsuń